Co dziś będziemy robić Móżdżku?

Co dziś będziemy robić Móżdżku? To samo co zwykle Pinky: czekać na rowery!


Chyba nadszedł czas na krótkie podsumowanie naszego pobytu w Vancouver i pierwszych dni spędzonych w Kanadzie. Jutro ruszamy w drogę… o ile będziemy mieli na czym.


Do większości pewnie dotarły wieści o tym, że nasze rowery nie zdążyły się przesiąść we Frankfurcie, co „odrobinę” pomieszało nam plany. Aktualizacja – minęło 48 godzin i nadal ich nie ma, znaczy są – przyleciały wczoraj, ale fantastyczna niemiecka linia lotnicza, której nazwy wymieniać tu nie będę, potrzebuje kolejnej doby z okładem aby dostarczyć nam je do hotelu.


Ale nie ma co narzekać – przygoda. Tylko wielorybów żal.


Trochę o Vancouver – mam wrażenie, że w tym mieście jest wszystko:
morze – z piaszczystymi plażami, berniklami kanadyjskim (taki miejscowy odpowiednik łabędzia 😉 )
góry – otaczają miasto praktycznie z każdej strony, nigdy nie wiesz kiedy zaskoczy Cię i każe zwolnić z zachwytu, widok ośnieżonych szczytów
cywilizacja – centrum ze szklanymi wieżowcami, które zmuszają do zadzierania co chwilę głowy, ciche uliczki z zabytkowymi budynkami, atrakcje turystyczne jak zegar parowy i pixelowa orka
przyroda – wszystko to, co nie jest budynkiem, drogą czy chodnikiem zieleni się i kwitnie, ogromne przestrzenie przeznaczone są na trawniki, parki – aby dawać wytchnienie, cień i cieszyć oko – jakże to inne od naszej rodzimej betonozy.


Co nas zaskoczyło w Kanadzie:
Ludzie są mili i otwarci. To może przerażać, ale przyzwyczajamy się. Do tego, że każdy pyta jak się czujesz, uśmiecha się do Ciebie i pozdrawia, dziękuje kierowcy przy wysiadaniu z autobusu, w supermarkecie przy stoisku ze słodyczami opowiada Ci o swojej ulubionej czekoladzie.


Czego nauczylismy się do tej pory:
– aby nie być niczego pewym na 100%, przy takiej wyprawie jak nasza, ważna jest elastyczność i to że wszystko może Cię zaskoczyć
– czipsy o smaku keczupu są niejadalne


3 odpowiedzi na “Co dziś będziemy robić Móżdżku?”

  1. Bernikla kanadyjska mieszkała w parku koło mojego mieszkania, w Gdańsku 🙂 była niańką dla małych łabędzi. Zdjęcia świetne, pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *