Będzie krótko.
Nadal nie mamy rowerów, rezerwacja w Carey center dobiegła końca i nie ma wolnych pokoi żeby przedłużyć pobyt.
Zostaliśmy chwilowo bezdomni (Szymon zarezerwował motel w innej części miasta ale jest dostępny dopiero od 16.00 więc z tobołami, jak ruska baba, wędrujemy w deszczu.
A tak, zapomniałam wspomnieć że pada i to nie tak po poznańsku kilka kropel na krzyż, ale leje nieustannie od kilku godzin. Zrobiłam nawet krótką listę plusów i minusów dzisiejszego dnia i oto co mi wyszło:
– Nie mamy rowerów, ciągle pada
+ Nie mamy rowerów więc nie musimy jeździć w deszczu
Aktualizacja: pojechaliśmy na lotnisko, po wielu bojach i tłumaczeniach odzyskaliśmy jeden rower – można by pomyśleć sukces, niestety jednocześnie okazało się, że drugi rower zmienił status z delayed na lost.
2 odpowiedzi na “Is it all you can conjure, Vancouver?”
Ustawiać zrzute na sie pomaga na nowy rower?
Na szczęście nie trzeba, ale zdążyłem już sprawdzić czy dostanę taki sam i analizowałem listę dodatkowych zakupów.